„Rzecz osobliwa, że wbrew pozorom cała kariera publiczna gen. Sikorskiego nie była szczęśliwa. W czasie pierwszej wojny światowej sam się uwikłał w bezwyjściową politykę Departamentu Wojskowego NKN i był ostro zwalczany przez tych, których by najchętniej widział obok siebie. Może jego porywcza próżność sprawiła, że nie umiał włączać się do szeregi ludzi od niego nie gorszych, ale szukał dla siebie miejsca na samym szczycie, gdy wszystko temu przeszkadzało. Z tym chyba wiązało się też później to, co wypadało mu przeżywać w Polsce, nie tylko w okresie dyktatury Piłsudskiego, ale i wcześniej. A gdy wybuchła druga wojna światowa, objawił zachłanność na władzę cywilną i wojskową, która była zbyt rozległa i różnoraka, by mógł ją z powodzeniem sprawować. Przeszkadzał wszystkim konstytucyjnym hamulcom tej władzy, toteż w końcu zataczał się po wyboistej drodze jak wóz bez hamulców. A przy tym pośród gromady oficerów i urzędników, która go otaczała, był właściwie osamotniony. Nie budził miłości, bo był zbyt zajęty samym sobą, by mieć osobisty stosunek do innych ludzi. Gdy tysiące gotowe były z Piłsudskim iść na śmierć, setki były gotowe przy gen. Sikorskim robić karierę. Dlatego może za życia i po śmierci nie osnuła się około niego legenda”.
(Adam Pragier, "Czas przeszły dokonany")
[na zdjęciu: Sikorski wizytujący oddziały polskiej armii w Wielkiej Brytanii]
#TerazCzytam #cytat